środa, 31 grudnia 2014

ROK 2014 część 3

Pies roku

Zapewne nie tego spodziewała się szwedzka drużyna, kiedy wylatywała do Ameryki Południowej na mistrzostwa świata w zawodach Adventure Racing. Ich cel był prosty - pokonać potwornie ciężką trasę, która prowadziła prawie 700 kilometrów bezdrożami Ekwadoru. Mikael Lindnord, zauważył zabiedzonego i wychudzonego psa, który obserwował, jak otwierają puszki z jedzeniem, nakarmił go.


Sportowcy zebrali się i ruszyli dalej. Pies podążył za nimi. Początkowo chcieli go przestraszyć i zniechęcić - wyścig był bardzo ciężki dla ludzi, a co dopiero dla psa, który długo nie dostawał nic do jedzenia. Kundelek nie dawał za wygraną, szedł za nimi wszędzie i dotrwał do końca wyprawy, wywalczył dom.

O kobietach

"Domyślałem się, że jest w kobiecie trochę nieprawdy, ale żeby aż tyle..."
- Ks. prof. Józef Tischner -

O odzyskaniu wolności i wizycie Obamy



To był trudny dzień dla tych którzy uważają Polskę za zniewolony kraj. Przywódca wolnego świata przyjechał świętować nasze 25 lat wolności.

O wychowaniu dzieci i ich samodzielności

Udany wywiad kolegi Wojtka z Agata Bielik-Robson (ur. 1966) – polska filozof zajmująca się filozofią podmiotowości, postsekularyzmem, myślą judaistyczną oraz wpływem psychoanalizy i formacji romantycznej na filozofię.

"Wbrew stereotypom, w których Polacy uwielbiają się nurzać, polskie rodziny są toksyczne na maksa. Angielskie dzięki temu, że dzieci się wcześnie usamodzielniają, nie zakwaszają się. Wyemancypowanemu dziecku o wiele łatwiej jest nawiązać zdrowe, przyjazne relacje z rodzicami niż przechodzonemu młodzieńcowi, który do 30. roku życia kisi się z matką w mieszkaniu." Link


Jurek z klasą w Paryżu



Życie


Nie ma nic lepszego niż wiejskie życie.

Dziennikarze, podsłuchy i nośniki USB

Dla dziennikarzy wymiana rządu powinna opierać się na akcjach podsłuchowych. Nie widzę problemu technicznego, poza sensem. Generalizując ze smutkiem, taśmy to jakieś katharis dla tej branży - niestety muszę was ostrzec drodzy koledzy, to żadne olśnienie, to codzienność, a was się często wykorzystuje. Dziennikarze w całej sprawie nie mają na celu "obrony demokracji" tylko utrzymania za wszelką cenę prawa do bycia ponad wszystkimi i wszystkim. Taka swoista "solidarność branżowa" jakże często krytykowana gdy chodzi o inne profesje. Przeraża mnie widok tonących, którzy próbują wmawiać wszystkim wokół, że płyną dalej. Osobiście nie podoba mi się świat publikacji podsłuchów jako "dziennikarstwa" i kreowanie tego jako "odkrywcze". Gdyby tak było, w całym cywilizowanym świecie nie traktowali by tego jak przestępstwo.

Bóg i początek mądrości

Na pytanie czy Bóg istnieje - nie udzielę wam odpowiedzi. Oprócz was samych nikt i nic nie jest w stanie na to odpowiedzieć (Żadne księgi, kapłani, filozofowie). Dlatego musicie poznać siebie. Niedojrzałość polega jedynie na zupełnej nieznajomości siebie. Zrozumie samego siebie jest początkiem mądrości.

Medytacja

Muszę zastanowić się, co to znaczy widzieć całość?
Jak długo spoglądam na życie z jakiegoś punktu widzenia, czy to ze względu na ulubione doświadczenie, czy w aspekcie specjalnej przyswojonej przeze mnie wiedzy, która stanowi mój fundament, moje "JA" - tak długo nie mogę widzieć całościowo.

Przyczynę mej zależności odkryłem intelektualne, w słowach, za pomocą analizy, ale cokolwiek jest badane przez myśl, musi stawać się fragmentaryczne. Dlatego tylko wówczas mogę coś widzieć całościowo, gdy myśl mi nie przeszkadza.

Wolność w drodze



Dlaczego ludzie lubią campery? Bo kochają być wolni. Przedkładają trudności i naturę nad mieszkanie w apartamentowcu.

Kapitalizm

Grupa ekonomistów przygotowała raport dla OECD przeanalizowali w nim najważniejsze trendy gospodarcze. Zdaniem autorów prognozy, w ciągu najbliższych pięciu dekad świat bardzo się zmieni. Gospodarcze centrum przeniesie się z szeroko pojętego Zachodu do Azji i Afryki. A jeżeli w szeroko rozumianej gospodarce nic się nie zmieni, to w ciągu najbliższych kilku dekad czeka nas gospodarcza apokalipsa.

Kapitalizm jaki dzisiaj znamy nie ma racji bytu.

Czy da się z tym coś zrobić? - Po pierwsze, świat musi się bardziej zintegrować. Regionalne sojusze gospodarcze powinny być rozszerzane na ponadregionalne. Globalny handel powinien nadal być liberalizowany, a swoboda migrowania ludzi większa. Świat musi jednym głosem przemówić w kwestii zwalczania efektu cieplarnianego. Po drugie, trzeba rozprawić się z nierównościami społecznymi. Jednym ze sposób na poradzeniem sobie z tym problemem jest opodatkowanie majątku, co uderzy w najbogatszych. Drugi to rozbudowanie systemów socjalnych, tam gdzie są one szkieletowe lub w ogóle nie istnieją. Po trzecie, musimy się pogodzić z tym, że dzisiejsze układy kulturowe za kilka dekad będą przeszłością. Zachodnie społeczeństwa, jeżeli nie chcą się pogrążyć w wieloletniej recesji, muszą otworzyć się na imigrantów. Osobiście uważam, że zmiany muszą być jeszcze głębsze.

I o przyszłości

W miastach tylko tymczasowo mieszkają najbogatsi / dysydenci (nuworysze), im dłużej tym bardziej ci posiadacze z miast się będą wyprowadzać (co już obserwujemy), a to umożliwia - paradoksalnie technika i technologia. Miasta są lepem/łupem tymczasowym, ale gettem przyszłości...

Przyszłe "władze" będą dysponować morderczym potencjałem technologicznym. - Dlatego im więcej umownej "demokracji" teraz tym więcej człowieczeństwa w przyszłości. Prawo zmienia się najwolniej zatem korporacje porządzą najdłużej... Korporacje są najniebezpieczniejsze dla demokracji.

Rzeczy pierwotne staną się istotne: ziemia, wiatraki, zasoby odnawialne i nieodnawialne. Świat się przekształci na biedne miasta z infrastrukturą i bogate, być może "odrutowane" wsie.

Twórczość
Twórczość radosna próba nadania ważności egzystencji, a z drugiej strony jej wyznacznik?

Do turystów

Publikuję kilka treściwych uwag, jakie wystosował do tatrzańskich turystów ratownik TOPR Andrzej Maciata.
"Ludzie zlitujcie się:
- prognozy się sprawdzają
- jak grzmi w oddali, to zaraz będzie burza i będzie padał deszcz, nie minie nas, nie przejdzie bokiem, a piorun może nas porazić
- jak spadnie deszcz, robi się ślisko i można spaść w przepaść i się zabić
- w górach warunki pogodowe zmieniają się błyskawicznie, w pogodny dzień może przyjść mgła
- jak przyjdzie mgła, to nic nie widać i można zabłądzić
- jak jest noc, to robi się ciemno i zimno
- gdy miną godziny popołudniowe, to czas zawracać a nie przeć bezmyślnie dalej
- śmigłowiec nie lata we mgle i w nocy
- ratownicy nie są supermenami, którzy w momencie zawiadomienia teleportują się obok was

Ludzie zlitujcie się dajcie nam szansę was uratować !!!!"
Niestety nawet tak oczywiste zależności ciężkie są do przyswojenia dla wielu turystów.

Kłamstwo / To nie ja

Kłamstwo stało się najpopularniejszym towarem. Towarem sprzedawanym już nie tylko przez szeroko uśmiechniętych komiwojażerów upychającym naiwnym garnki, czy wszelkiego rodzaju "usługi finansowe".
Kłamstwo jest głównym narzędziem polityki. To już nawet nie jest walka kłamstwa z prawdą, ale jednego kłamstwa z innymi kłamstwami. Człowiek się w tym nie liczy. Liczy się tylko skuteczność kłamstwa propagowanego przez określoną osobę, grupę, medium, organizację.
Kłamstwo zbyt często wkracza do naszego życia już na tym indywidualnym, osobistym polu. Okłamujemy innych i co najgorsze samych siebie. Na tę wojnę kłamstw najlepszą receptą jest prawda...

Robin Williams: śmierć Pierrota


Problem polega na tym, że pieniądze to nie wszystko… Link


Aktualizacja Androida

Czy warto przeprowadzić upgrade androida? Warto: szybsze działanie telefonu, mniejsza konsumpcja danych, dłuższe działanie na baterii, podwyższenie poziomu bezpieczeństwa, zwiększenie kontroli nad urządzeniem (Root). Nawet na "starszych' maszynach warto! Pozbywamy się "obciążeń" operatorów ... Parametry techniczne telefonów są sztucznie wyżyłowane.
Wszystkie dane muszą być skopiowane, a aktualizacja przygotowana na urządzenie konkretnego producenta. Najlepiej oparta na oprogramowaniu oficjalnym lub "przetestowanym" - sporo grup od antka na necie jest. Nie namawiam oczywiście do działania z "marszu" - przygotuj się i trochę poczytaj.

O pracy mózgu i znaczeniu słów

Mózg nie pracuje logicznie, mózg myśli ramami (schematami, symbolami itp) Polecam sympatyczny wywiad z George'em Lakoffem, językoznawcą i politologiem, matematykiem

"- Po pierwsze, nigdy nie używać języka drugiej strony. Mówisz "podatek od śmierci" zamiast "podatek spadkowy". "Życie poczęte" zamiast "płód". Uczysz się języka, który aktywuje ramy pasujące do konserwatywnego moralnego systemu. A za każdym razem, gdy je aktywujesz, wzmacniasz model konserwatywny i osłabiasz postępowy. Tak działają marketingowcy: im więcej ludzi pije colę, tym mniej pije pepsi.

Problem w tym, że demokraci tego nie potrafią.

Dlaczego?
- Bo wybrali niewłaściwe szkoły. Studiowali nauki polityczne, prawo czy socjologię, a tam króluje kartezjanizm, według którego każda myśl jest świadoma, ludźmi kieruje logika, rozsądek służy do maksymalizacji własnego interesu, a język jest neutralny. W efekcie uważają, że wystarczy przedstawić ludziom fakty - w końcu wszyscy jesteśmy racjonalni - a dojdą do właściwych konkluzji. Prawda nas wyzwoli. No i używają w debacie faktów - i przegrywają. Bo jeśli fakt nie pasuje do ramy, nie pasuje do wizji świata, zostanie zignorowany."

Mózg jest nielogiczny?
- Tak. Logika to sztuczny system - i mówi to pani matematyk, który przez dziesięciolecia badał próby wprowadzenia logiki do języka. To nie działa. W debacie trzeba starać się aktywować własny model moralny w mózgach słuchaczy, dezaktywując jednocześnie ten drugi. Bo mózg funkcjonuje na zasadzie wzajemnego wykluczenia: w lewo lub w prawo, pepsi lub cola. Link


Błędy dwudziestolatków

1. Uważają, że wykształcenie i talent są wystarczające, aby osiągnąć sukces.
2. Utożsamiają szczęście z pieniędzmi.
3. Myślą, że przyjaźń będzie trwała wiecznie.
4. Zaniedbują swoje zdrowie.
5. Zbyt łatwo poddają się, gdy jest im źle.
6. Odkładają wiele rzeczy na potem. Link


Zachowanie Polaków

Problem w tym, że w swoich zachowaniach rzadko kierujemy się wspólnym dobrem. Nie myślimy o tym, że każdy z nas musi z czegoś zrezygnować, by wszystkim było w miarę dobrze. My nie lubimy rezygnować i bez skrupułów zaspokajamy swoje potrzeby. Nawet jeśli musimy to zrobić kosztem innych. Jakby wzgląd na innych miał odebrać nam ważność. Link


Śmiecenie w lesie



O końcu świata wzrostu


Dominujące wartości
W USA mamy system, w którym normą jest, aby nieliczni byli obscenicznie bogaci, a liczni cholernie biedni, głodowali nawet. Jeśli uznajemy taki stan rzeczy za dopuszczalny, nie pomaga to zmienić systemu. Wartości dominujące przynoszą niezmiennie ten sam wynik. Wartości te znajdują dobitne odzwierciedlenie w zmianie klimatu. Kogo ona obchodzi?

Europa?
Chiny, Szwecja, Niemcy, Rosja, Stany Zjednoczone mają różne systemy społeczne, ale w każdym z tych krajów emisje CO2 rosną, ponieważ ludzie naprawdę mają to gdzieś. W zeszłym roku wyprodukowaliśmy więcej dwutlenku węgla niż przez całą dotychczasową historię ludzkości. A wszyscy deklarują chęć jego redukcji.

Technologia?
Technologia nie wynajduje się sama. Różne osiągnięcia były wynikiem wielu dekad ciężkiej pracy i ktoś musi za te programy zapłacić. Jednym wielkim źródłem pieniędzy jest wojsko. Innym są korporacje. Nie są zmotywowane rozwiązywaniem globalnych problemów – motywuje je zarabianie pieniędzy. Firmy farmaceutyczne w Stanach Zjednoczonych wydają więcej pieniędzy na zapobieganie łysieniu niż na zapobieganie zakażeniom HIV. Dlaczego? Bogaci łysieją, a biedni łapią HIV." Link


O smartfonach, czyli co wie o Tobie telefon

Prezes Apple był geniuszem, ale nie osiągnął swojego sukcesu wpatrując się godzinami w ekran swojego smartfona i aktualizując status na Facebooku.



   
Technologia

Technologia zubaża i co ważniejsze nie daje wyboru. Hm - jak to? Ktoś może zapytać. - Nie ma Cię w Google - wypadasz z biznesu. Allegro nie gwarantuje sprzedaży - policzy prowizję i zmusi do najniższej marży, a FB wyzeruje zasięg - musisz zapłacić, nie ważnej jak dobre są Twoje treści. Czy to daje wolność? Nie - takie usługi wolność odbierają, odzierają z człowieczeństwa. Technologia pogłębia nierówności społeczne. Technologia czyni świat niekonkurencyjnym.

Aaron Swartz

Aż do końca życia czytał kilkanaście książek miesięcznie.



Aaron Swartz był buntownikiem z generacji Y. Gdyby spędził kolejne dekady starając się nakłonić nas wszystkich, aby kliknąć w okienko z reklamą, byłby równie przydatny dla społeczeństwa jakby spędził 35 w więzieniu. Zamiast tego, chciał, aby bardziej nam zależało. Wielu twierdzi, że wyrwał ich z właściwej dla tego pokolenia hedonistycznej apatii. Link

Koszty finansowe wojenki Władymira

Rosjanie masowo wycofują oszczędności z banków. Tylko w Sbierbanku klienci wypłacili we wrześniu z kont prawie 34 miliardy rubli. Powodem masowego wycofywania oszczędności jest rosnąca inflacja, która zbliża się do poziomu ośmiu procent i zjada zyski z oprocentowania na kontach i lokatach. Bank centralny Rosji robi co może, aby obronić walutę przed spadkami. W październiku wydał na ten cel dwa miliardy dolarów. Z kolei niedawno ogłosił, że do końca tego roku zamierza wydać nawet 30 mld dol.


Och jak dobrze, że wojna "kosztuje" ...?

Zrozumienie

Wiele rzeczy zaczynamy rozumieć późno, jeszcze więcej - bardzo późno, najwięcej - zbyt późno.
Ryszard Kapuściński

O świętach, filozofii i szczęściu

Mówi prof. Tadeusz Gadacz, filozof*:

Na Boże Narodzenie kupujemy tony prezentów, drugie tyle dostajemy.

Pyta pan, czy to dobrze. To zależy, porozmawiajmy o tym na przykładzie dzieci. Rodzice bardzo często przesadnie obdarowują je prezentami, bo nie mogą ich obdarować własną obecnością - nie mają czasu.

Darowanie przedmiotów bywa próbą wykłamania się od autentycznego daru, którym jest dar obecności. Ale taki prezent nie ma żadnego sensu. W takich sytuacjach zawsze przypomina mi się powiedzenie Stefana Kisielewskiego, że od mieszania łyżeczką herbata nie zrobi się słodsza. Nie ma znaczenia, czy będziemy mieszać w lewo czy w prawo i jak szybko, czyli iloma prezentami zarzucimy bliskich. Trzeba dosypać cukru.

To jest właśnie głębia doświadczenia życiowego związana z tym, co w życiu najistotniejsze: z dobrem, miłością, obecnością, więziami, uważnością na drugiego człowieka. W tym kontekście wszystko inne, w tym wartości materialne, mogą mieć sens. Inaczej to jest tylko pozorowanie życia.

Bardzo dobrze obrazuje to przykład coca-coli, którą w kontekście świąt reklamuje się jako zapewniająca bliskość. Święta są takim momentem, kiedy uzmysławiamy sobie wspólnotę z najbliższymi i odczuwamy ją mocniej niż zwykle.

Jeśli tak jest, to mogę się tej coca-coli napić, ale nie wierzę w to, że jej picie zbuduje głębokie więzi w mojej rodzinie, to jest absurd. Tak samo jest z prezentami, powinniśmy korzystać z rozmaitych dóbr, ale nie łudźmy się, że one zastąpią nam życie.

Polski logik Innocenty Maria Bocheński nawoływał do czegoś, co nazywał "umiarkowanym hedonizmem", czyli umiejętnością przeżywania życia dla niego samego, a nie po to, żeby z życia czynić środek do czegoś innego.

A co mamy dzisiaj? Rozbuchany hedonizm. Konsumujemy i kupujemy, ale nie jesteśmy razem.

***

W reklamach cały czas słyszymy, że jeżeli nie kupimy samochodu określonej marki albo nie pojedziemy na wakacje w określone miejsce, to na pewno nie będziemy spełnieni, szczęśliwi, nie zaznamy przyjemności. Ale to jest pozór. To zjawisko w pierwszej połowie XX w. zdiagnozował Max Scheler.

Ten niemiecki filozof uważał, że wartości życia, które są dla człowieka najistotniejsze, podporządkowujemy wartościom niższym, materialnym. Wydaje nam się, że powinniśmy przede wszystkim pracować, konsumować, gromadzić i w ten sposób urządzać sobie życie. A kiedy je już sobie urządzimy, dochodzimy do przekonania, że to, co najważniejsze, już nam umknęło.

Że życie minęło.

A zatem można powiedzieć, że paradoks tej sytuacji polega na tym, że kosztem życia urządzamy sobie życie.

Nie mamy czasu na jego przeżywanie i w takim autentycznym sensie doświadczanie jego przyjemności.

***

Scheler zwraca uwagę na rzecz bardzo ciekawą, mianowicie zjawisko ascezy, które najczęściej jest źle rozumiane i dotyczy tylko przeszłości.

Asceza jest rozumiana jako samoograniczenie się, wyrzeczenie, a tak naprawdę chodziło w niej o coś innego: żeby przy minimum środków materialnych uzyskać maksimum przyjemności. Taki był sens ubóstwa propagowanego np. przez cyników w starożytnej Grecji.

Chodziło o to, żeby mieć taką prostotę życia pod względem materialnym, żeby móc odkrywać piękno świata, sens życia, bliskich, mieć czas na doświadczenie ich obecności.

Na czym dziś polega asceza?

Na tym, że nieustannie urządzając sobie życie, odkładamy przyjemność życia na później. To bardzo wyraźnie widać, gdy ludziom załamują się kariery w korporacjach: dużo zarabiają, inwestują w mieszkania, meble, dobre samochody, ale w pewnym momencie uświadamiają sobie: po co to wszystko, skoro cały czas siedzę w pracy?

Nie mają czasu na spacer, lekturę i przyjaciół. Nie mają czasu na życie. Czasami bywa tak, że nagle, chcąc się uwolnić, to wszystko rzucają. I jadą w świat.

Dopiero wtedy rozumieją, że wystarczy mieć dwa swetry, dwie pary spodni, buty i można być człowiekiem szczęśliwym, doznawać przyjemności życia.

***

Jak doszło do tego, że przyjemność życia zepchnęliśmy na drugi plan?

Przypuszczam, że to wynika głównie z tego, że we współczesnej kulturze została zbyt silnie zaakcentowana rola pracy. To z kolei wynika z idei równości. Jeżeli wychodzimy z założenia, że wszyscy jesteśmy równi, musimy pominąć to wszystko, co nas różnicuje: talenty, szczęście, miejsce urodzenia, wartości, które dziedziczymy w rodzinie.

Żeby zasada równości mogła się zrealizować, bardzo silnie podkreślono rolę pracy jako obiektywnego czynnika, dzięki któremu wszyscy mają szanse osiągnąć to samo.

To jest zasada, która w gruncie rzeczy jest charakterystyczna dla Europy Zachodniej i Północnej, gdzie słyszymy, że żyjemy po to, żeby pracować.

Południe, które bardziej ceni życie, mówi odwrotnie: "Pracujemy po to, żeby żyć. Praca jest narzędziem, a celem jest życie".

***

Pyta mnie pan, jak wrócić do źródeł. Do sensu. Nie chodzi o to, żebyśmy wyrzekali się posiadania tego, co jest nam konieczne pod względem wartości materialnych. Tylko byli na tyle rozsądni, żeby umieć sobie postawić miarę.

Powiedzieć: to wystarczy, nie potrzebuję więcej, nie muszę kupować tony prezentów, ulegać sztucznym potrzebom, które wynikają z kapitalistycznego pędu.

A poza tym być obecnym i uważnym. Bardzo mi się podoba to, co pisze Vladimir Jankélévitch, mało znany w Polsce francuski filozof i muzykolog. On mówi o doznaniach życiowych jako o "uroku chwili".

Co to jest? Smak ciastka zamoczonego w herbacie, zapach parku o północy. Ten zapach nigdy nie jest taki sam, to ciastko nigdy tak samo nie smakuje.

Żeby doświadczyć tego smaku, tego uroku życia, trzeba się zatrzymać. I przestać zbierać dobra.

*prof. dr hab. Tadeusz Gadacz - ur. w 1955 r., filozof. Dyrektor Instytutu Filozofii i Socjologii Uniwersytetu Pedagogicznego w Krakowie, wykładowca Collegium Civitas. Autor książek "O umiejętności życia'', "O ulotności życia'' i "O zmienności życia''. Wydał dwa tomy autorskiej 12-tomowej "Historii filozofii XX wieku''.

I na koniec roku:

Magia Świąt Jacek K

Tramwaj linii 33 jechał wolno w ulewnym deszczu przez Rondo Żywiciela. Zmoknięty tłumek obładowany zdobyczami z pobliskiego Centrum Handlowego Arkadya oczekiwał upragnionego pojazdu z cicha złorzeczać na grudniowy monsun. Drzwi otwarły się i ruszyli w przedświątecznym chocholim korowodzie do szturmu na wolne miejsca w cieple, jasności i suchości oferowanej przez żólty pojazd ZTM. Wśród tłumu szaro-granatowych mokrych "michelinków" ze sztucznym futerkiem przy kapturze sprawnością i szybkością działania wyróżniała się Ona. W sportowej różowej bluzie z kapturem, białej kurteczce do pasa, w kształtnie opinających długie nogi czarnych "muszkieterkach" - zdecydowanie wygrywała z tłumem dziadków z reklamówkami i gospodyń domowych z zakupami w koszykach na kółkach. Zdobyła szybko miejsce siedzące i zaczęła pieczołowicie mościć swoje liczne papierowe torby światowych marek, skrywające magiczną zawartość. Stojące w pobliżu kobiety mierzyły jej zakupy z zazdrością, bo czegóż tem nie było: Zara, BodyShop, C&A, Mango, H&M,GAP, M&S, Bershka, Simple i jako wisienka na torcie - LiParie. Niestety te ekskluzywne opakowania zostały nieco nadszarpnięte w swym wyrazie przez padający deszcz więc nie wyglądały już tak wspaniale - w jednej torbie przerwał się sznureczek - w innej puściło klejenie na boku. Klientka zaczęła przeglądać swoje drogocenne skarby i stan ich zmoczonych opakowań. Stojąca obok niej starsza pani z siatkami pełnymi zakupów spożywczych z pobliskiego bazarku zaproponowała: "Może pani sobie przełoży te zakupy do największej torby, zamiast nieść je wszystkie oddzielnie - bo zmokną do reszty...?" W odpowiedzi usłyszeliśmy: "Co się mądrzysz głupia babo, nie po to kupowałam w tych butikach, żeby nie widzieli w moim bloku - co i za ile kupiłam! Pilnuj siebie i swoich buraków!" W tym momencie odezwał się telefon Klientki, która zaczęła szczebiotliwie dzielić się wrażeniami z zakupów ze swoją znajomą - przez biały telefon wysadzany cyrkoniami. Usłyszeliśmy m.in.: "No bo wiesz on powiedział, że jest zapracowany i nie ma czasu na zakupy i prezenty więc dał mi kartę i powiedział żebym zamówiła catering na święta i kupiła sobie co chcę i dla innych z rodziny też - tyle że maks do dwóch kółek, bo musi jeszcze starczyć na Sylwka w tym ośrodku spa na Mazurach. No to przyoszczędziłam trochę na jedzeniu i się zmieściłam - a nawet kupiłam coś dla niego." Nie słyszałem dalszego ciągu tej opowieści - wysiadłem i wolałem spacer w deszczu od dalszych wyznań tej jakże Szczęśliwej Osóbki... ech, ta Magia Świąt jednak działa na wszystkich!